Pielgrzymka papieża Benedykta XVI do Hiszpanii. 6 - 7 XI 2010, Santiago de Compostela i Barcelona











Pielgrzymka papieża Benedykta XVI do Hiszpanii. 6 - 7 XI 2010, Santiago de Compostela i Barcelona.
Relacje i przygotowania okiem polskiego "caminowicza".

czwartek, 18 listopada 2010

Kard. Sistach: Wizyta papieża ożywia samoocenę Katalonii

Kardynał Barcelony Lluís Martínez Sistach przyznaje, że papieskie uroczystości w bazylice Sagrada Familia (Świętej Rodziny) pokazały światu Katalonię jako mocną i zręczną pod względem tak artystycznym jak i organizacyjnym i przyczyniły się do jeszcze większego rozsławienia świątyni zaprojektowanej przez Gaudiego. Mówi o tym w rozmowie z Marią-Paz Lopez, która opublikowana została w dzienniku Lavanguardia.

Co pozostanie z wizyty?
My Katalończycy nie jesteśmy ludźmi, którzy szczególnie ukazują uczucia, ale przyjęcie Ojca Świętego  było bardzo ciepłe i piękne. Była to historyczna wizyta dla miasta i diecezji. Kiedy podróżuję za granicę nie jestem pytany o katedrę, która wywodzi się z cudownego gotyku, ale o Sagrada Familia. To ikona naszego miasta. Papieża do katedry nie zaprosił polityk, tak więc jego wizyta miała wymiar pasterski. Związany z Kościołem cel pielgrzymki – poświęcenie Sagrada Familia został uzupełniony przez odwiedziny Nen Déu i rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi. Wszyscy byli bardzo rozemocjonowani i szczęśliwi gdyż mogli zobaczyć jak papież obejmuje ich dzieci. Ostatni papieże charakteryzowali się obroną godności ludzkiej, co w dziele Nen Déu nabiera nowego wymiaru.

Papież podniósł w Santiago i w Barcelonie problem laicyzmu.
Zgubiliśmy ducha zmiany. Kiedyś było więcej współpracy, częściej szukało się pozytywnych punktów i jedności, uznawało się rzeczy tworzone przez jednych i drugich. To zniknęło; istnieje obecnie pewna tendencja do laicyzacji, co nie jest pozytywne. Państwo jest swieckie ale społeczeństwo nie ponieważ jest zbudowana z ludzi, z których wielu jest wierzących. Państwo jest bezwyznaniowe, a Konstytucja narzuca świeckość. Redukcja wiary do sfery osobistej lub zamknięcie w zakrystii nie jest wolnością religijną ani autentyczną świeckością.

Co powinni zrobić rządzący wobec doniosłych ceremonii religijnych, jak te z Santiago i Barcelony, uczestniczyć czy nie? Zapatero wybrał to drugie wyjście.
Szanuję decyzję osób obarczonych publiczną odpowiedzialnością. Premier miał okazję zobaczyć się z papieżem podczas pożegnania. Jednakże nie jest sprzeczne ze świeckim państwem uczestnictwo osób obarczonych polityczną odpowiedzialnością i reprezentujących obywateli, aby uczestniczyli w wydarzeniach kulturalnych, sportowych czy religijnych. Ludzie ci są w służbie społeczeństwu, które składa się z różnych grup i wrażliwości; być może ten lider nie podziela konkretnych przekonań ale ocenia, że wielu obywateli tak i dlatego uczestniczy aby okazać swój szacunek. Mówię ogólnie, może istnieją okoliczności i obowiązki, które uniemożliwią mu uczestnictwo w konkretnym wydarzeniu, jednakże nie można odwoływać się w takim przypadku do świeckości.

Wizyta Ojca Świętego wywołała również protesty.
Każda grupa czy ruch społeczny ma swoją wizję jak powinno wyglądać dobro wspólne i należałoby się szanować się nawzajem; na tym bazuje społeczeństwo demokratyczne. Niektórzy nie życzyli sobie wizyty papieża. Chciałbym im przypomnieć, że jako chrześcijanie świadczymy w parafiach, za pośrednictwem Caritas pomoc osobom w kłopotach spowodowanych kryzysem ekonomicznym, chorym, starcom, biednym, marginalizowanym. Nie proszę by było to uznane za zasługę, ponieważ dla nas takie działanie wynika z ewangelicznego nakazu. Prosiłbym jednak o uznanie tego jako obiektywnej rzeczywistości. Ta wizyta była bardzo ważna dla chrześcijan, co również powinni zrozumień krytycy ze względu na wzajemny szacunek.

Niedzielna uroczystość zawierała element oddziałujący dla widza: kiedy kobiety wchodzą na ołtarz, czynią to żeby go wyczyścić.
Papież poświęcił ołtarz; został poświęcony raz i nie będzie święcony ponownie. Według rytuału trzeba go wyczyścić i położyć obrusy, tak więc wiele osób, kobiet i mężczyzn chciało tego dokonać w dzień poświęcenia bazyliki. Charyzmat osób, które to zrobiły w niedzielę to służyć kultowi w katedrach i dużych kościołach, co sprawia im ogromną radość. Być może wypadałoby to wytłumaczyć. Natomiast była inna kobieta, która przeczytała czytanie i inna bardzo ważna, której się nie widziało: organistka.

Jak w opinii ks. kardynała katalończycy przeżyli tę wizytę?
My katalończycy jesteśmy bardzo autokrytyczni, że czasami trudno nam obchodzić pewne uroczystości. Zawsze zwracamy uwagę bardziej na to co negatywne niż pozytywne. Autokrytycyzm ma swoje dobre strony, lecz jeśli jest przesadzony pozbawia nas entuzjazmu i właściwej samooceny, które powinniśmy posiadać. Wielu ludzi pracowało nad przygotowaniem wizyty, często niedosypiając i wyszła ona bardzo dobrze. Doceńmy to. Narzekamy na to, że nas nie znają; mówimy, że nas nie rozumieją. Ale jak się prezentujemy, nie tylko na tym polu ale na wszystkich polach? Z przesadną autokrytyką. Posiadamy wiele rzeczy dobrych, którymi możemy się dzielić z innymi. Dlaczego tego nie podkreślamy? Wizyta Ojca Świętego spowodowała wzrost samooceny  Katalonii i Kościoła czego potrzebujemy. Daliśmy się poznać światu jako dobrzy organizatorzy i pokazaliśmy dzieło,  do którego stworzenia nie jest zdolny każdy naród – Sagrada Familia. Papież uznał to i docenił.
Lavanguardia. Barcelona, 09/11/2010
http://www.lavanguardia.es/politica/noticias/20101109/54068091223/sistach-la-visita-del-papa-reaviva-la-autoestima-de-catalunya.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz